Janusz Głowacki napisał inteligentną i ciekawą historię o bezdomnych w Nowym Jorku. Ciekawą dlatego, że okazała się prawdziwa nie tylko w Stanach, inteligentną, bo jest nie tylko o bezdomnych i podoba się także nie tylko w Stanach. O ile tylko jest profesjonalnie wystawiona. W Grudziądzu jest.
"Antygona w Nowym Jorku" jest przemyślnie skonstruowana. Bohaterowie mieszkają na parkowej ławce, noszą obrzydliwe łachy, piją najtańsze dostępne alkohole, posługują się językiem pełnym wulgarnych słów. A zarazem mówią składnie i jasno, ba, ich dialogi są żywe i dowcipne, a słowa dobrane celnie. Aktorzy występujący w grudziądzkim teatrze nie robią dialogom Głowackiego krzywdy. Wręcz przeciwnie. Mamy do czynienia z profesjonalnie zbudowanymi postaciami scenicznymi, których aktorzy używają do osiągnięcia celu: zauroczenia widowni, przekonania o wadze pokazywanego dramatu, zaciekawienia, zaskoczenia, skłonienia do refleksji wykraczających poza zrozumienie fabuły. To działa. Drugą premierę Grudziądzkiego Sezonu Artystycznego Edward Żentara przygotował z czwórką krakowskich aktorów. Małgorzatę Maślankę i Tomasza Piaseckiego grudziądzka publiczność już widziała. Oboje tworzą w dramacie Głowackiego pełnokrwiste postacie. Anita Maślanki