O realizacji opery "Cyganeria" w Teatrze Wielkim w Łodzi będzie się sporo mówić, bo to przedstawienie wysmakowane i oryginalne, efektowne, ale zarazem pospolite, nowoczesne, choć jednocześnie tradycyjne. Atutami są świetne przygotowanie muzyczne, mądra reżyseria i sugestywna, a nawet szokująca scenografia. Dobrze śpiewają soliści, zwłaszcza Rudolf (Krzysztof Marciniak) i Mimi (Monika Cichocka), ale wszyscy bohaterowie przedstawienia są zwyczajnymi ludźmi, ani trochę nieupiększeni czy odmłodzeni, choć przyjęło się, że przedstawiciele paryskiej cyganerii z przełomu XIX i XX w. byli piękni i młodzi. W łódzkiej "Cyganerii" są za to bardziej prawdziwi, bo zupełnie zwyczajni. To dlatego przebieg dramatu śledzimy z uwagą, tak wzruszającej zaś sceny jak śmierć Mimi w finale dawno nie oglądaliśmy w naszych operach.
Tytuł oryginalny
Bliżej bohemy
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd nr 9