"Nakręcana pomarańcza" w reż. Jana Klaty w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Dla e-teatru pisze Agnieszka Kłos.
Na najnowsze przedstawienie Jana Klaty trzeba postać w młodej kolejce. Średnia wieku w niej wynosi mniej więcej tyle, ile ma dziś lat pokolenie JP II. Co zrobić z pomarańczą? Po spektaklu można powiedzieć wprost, nakręcić do oporu i poczekać aż wybuchnie. Tak jak wstrzymywane uczucia, izolowane problemy społeczne albo człowiek, który poddawany jest coraz podlejszym eksperymentom. Podczas spektaklu w tle sceny, odbija się w pleksie zarys czerwonego kręgosłupa. Rozgrzany do oporu wzmacniacz emocji w człowieku nie reaguje nawet na najcięższe przewinienia bohaterów. A mówi się, że system nerwowy człowieka zwiększa naszą wrażliwość. Spektakl Klaty to pochwała miejskości i piękny bełkot blokowych poetów, czyli złych chłopaków. Bo na świecie każda grupa ma swojego proroka, który mniej lub bardziej zrozumiałym językiem lansuje swoją filozofię. Na scenie wszystko odbywa się konsekwentnie, w rytmie określonej muzyki. Raz jest to trans lub