"Błękitny ptak" w reż. Łukasza Zaleskiego w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze Robert Kordes w Życiu Kalisza.
Nowy sezon kaliski teatr rozpoczął baśnią a więc utworem adresowym w zasadzie do dzieci. Tak już bywało. Kłopot w tym, że "w zasadzie" - tak jak "prawie" - czyni dużą różnicę. W rezultacie nie wiadomo, kto właściwie jest adresatem "Błękitnego ptaka". Kaliska realizacja sprawia też wrażenie przygotowanej w pośpiechu i w sposób nie do końca przemyślany. Istnieją w literaturze piękne i mądre baśnie, których sceniczna lub filmowa realizacja byłaby bardzo trudna. Na myśl ciśnie się tu "Maty książę", ale tego typu przykładów można znaleźć więcej. Na użytek kaliskiego teatru ktoś postanowił odkurzyć jeden z mniej znanych tekstów wybitnego - bądź co bądź - pisarza, jakim był M. Maeterlinck. Nie musiał to być zły pomysł, a wszystko zależało od realizacji. Jeśli ludzie teatru wzięli się akurat za ,Błękitnego ptaka", można było mieć nadzieję, że wiedzą, co robią że dobrze to przemyśleli i że przekują ten tekst w spektakl,