"Wszystko o mojej matce" Tomasza śpiewaka w reż. Michała Borczucha w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Aldona Kopkiewicz w Dwutygodniku.com.
Długie sceny we "Wszystko o mojej matce" Borczucha na początku wydają się nużące. Ale po chwili okazuje się, że żaden moment nie był stracony i właśnie do końca rozegrana scena pozwala odzyskać przemijający tu i teraz czas. ektakl zaczyna się w krakowskiej fabryce "Miraculum". Pracownice gadają o życiu, całkiem zwyczajnie, ale kolejne urywki rozmów zaczynają się powtarzać - powracają wypowiadane w coraz to innych modulacjach. Realistyczny początek to zatem aktorskie ćwiczenia stylistyczne. Teatr wkrada się we wspomnienie o zmarłej matce już od samego początku. Nie będziemy wspominać, będziemy od razu odgrywać - mówią prezentując to preludium Michał Borczuch i Krzysztof Zarzecki. Przecież zaczęliśmy od podpięcia naszych traum pod film "Wszystko o mojej matce" Almodóvara, film wystarczająco przewrotny, by oddalić wszelkie biograficzne pokusy i inne sentymentalne słabości właściwe artystycznym powrotom do osobistych traum. Poza tym: że pa