Nad widownią rozpięty został pułap z gazy, przez który niejasno prześwitują rozpięte powyżej, zamglone chochoły. Jeszcze wyżej majaczą zapaćkane szarą farbą, socrealistyczne sztukaterie Teatru Studio; ale to nie przeszkadza. Scena jest rozległa - wyjęto pierwsze rzędy foteli - w głębi z lewej zamykają ją ukosem idące arkady, grubo pomalowane na granatowo. Z lewej na proscenium ściana ozdobiona jest skomplikowanym, orientalnym wzorem, przed nią spod ziemi wyjadą później trzy podobnie ozdobione wazy-amfory. Tak jak gdyby kto chciał wystawić "Komedię" Becketta w stylu secesyjno-starogreckim. Vis-a-vis, po prawej stronie proscenium, drabina prowadzi na strych. Jak w Bronowicach, tyle że tutaj legł na niej hoplita. Wcześniej jednak rozgrywa się prolog w foyer. Na wysokich otaczających je balkonach, przy stolikach kawiarnianych gromadzi się artystyczne towarzystwo. Śpiewają. Trochę poważnie, w niemieckim romantycznym stylu, potem coraz l�
Tytuł oryginalny
Błazeństwo dzieł udanych
Źródło:
Materiał nadesłany
Odra Nr 5