IV Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
"Na co dzień nie pamiętamy, że jeszcze istnieje, tak rzadki mamy z nią kontakt. W pamięci widzów trwają co najwyżej spektakle Henryka Tomaszewskiego i jego teatru. A jednak ta sztuka żyje, co udowodnił zakończony wczoraj w Teatrze Na Woli IV Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu. Wydawać się może, że nie przystaje ona do wymagań współczesnego odbiorcy. Gest w pantomimie musi być bardzo wyrazisty, często jest zatem spowolniony lub powtarzany, by widz zrozumiał opowieść bez słów. Zwykła czynność ubierania się pokazywana przez mima trwa więc znacznie dłużej niż w rzeczywistości, a tym bardziej w kinie. Film czy teatr dąży dziś do kondensacji zdarzeń i do szybkiej akcji. Pantomima rządzi się własnym rytmem. A jednak, choć mało dynamiczna, może być atrakcyjna, o czym świadczą tłumy młodych widzów wypełniających co wieczór widownię Teatru Na Woli. I tak jak żadna sztuka, nie hołduje jednej stylistyce. Czerpie nadal