Dziś o problemach identyfikacji ze stereotypami własnej płci mówimy coraz odważniej - stwierdziła grająca główną rolę Anna Moskal przed premierą "Białego małżeństwa" w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Prawda. Czy więc warto było sięgać po tekst Tadeusza Różewicza z lat siedemdziesiątych, mówiący o tych sprawach - o odkrywaniu własnej płci, o lękach przy pierwszym spotkaniu z partnerem seksualnym etc. - językiem tak niedosłownym, delikatnym, pełnym poetyckich metafor? Młody reżyser Grzegorz Wiśniewski odniósł tym spektaklem częściowy sukces, przy czym trudno oprzeć się wrażeniu, że do końca nie wiedział, co z tekstem Różewicza zrobić. Reżyser umiał zaaranżować kilka ładnych i niedosłownych scen wizyjnych, kiedy bohaterce w otaczających ją lustrach ukazują się prześladujące ją zjawy i symbole. W innych scenach jednak do głosu dochodziła dzisiejsza bezpośredniość, jednoznaczność i przyziemność skojarze�
Tytuł oryginalny
Blade małżeństwo
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 18