Sześć mansjonów - mieszkań w bloku, w każdym osobne życie. Stanisław Brudny hartuje się zimnym prysznicem i przepowiada wersety "Iliady"; skłóceni i znudzeni Joanna Trzepiecińska i Andrzej Mastalerz odwracają od siebie wzrok, gapią się w kąty i monologują Beckettem. Stanisława Celińska nuci Jackowi Różańskiemu naiwną piosenkę Filipinek; Bartłomiej Świderski przepowiada sobie życiowe aforyzmy, podpisując je każdorazowo krótkim: Chandler. Agata Piotrowska pokornie naprawia koło od roweru przy akompaniamencie, jeśli dobrze rozpoznałem, "Pieśni nad pieśniami"; brodaty i ciepły Włodzimierz Press ma na każdą okazję "Kubusia Puchatka". Sześć mikrokosmosów, które w intencjach Piotra Cieplaka, reżysera i pomysłodawcy - "Takiej ballady", przedsięwzięcia warszawskiego Teatru Studio, winny zapewne złożyć się na ogólny obraz przesyconego samotnością, oschłego, pozatrzaskiwanego w osobnych klatkach współczesnego życia. Niewiele jednak z tego
Tytuł oryginalny
Blada ballada
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 8