Sprawa jest znacznie poważniejsza i wykracza poza kwestie prawne, personalne i artystyczne. Chodzi także o bardziej strategiczne pytanie o miejsce i rolę kultury w polskich miastach. Czy ma być tylko zakładnikiem w prowincjonalnych grach politycznych czy też uczestniczyć w tworzeniu miasta i jego pozycji? To znamienne, że Wrocław, w 2016 r. Europejska Stolica Kultury, ma problem z drugą już instytucją artystyczną, która odgrywała kluczową rolę w tworzeniu jego "kulturalnej stołeczności" - o sytuacji wokół Teatru Polskiego pisze Edwin Bendyk na blogu Antymatrix II.
Teatr Polski we Wrocławiu kierowany przez Krzysztofa Mieszkowskiego stał się jedną z najważniejszych polskich scen. Tu powstała "Wycinka" Krystiana Lupy otwierająca w ubiegłym roku festiwal w Awinionie, tu Michał Zadara zrealizował "Dziady" bez skrótów. I tu Ewelina Marciniak wystawiła "Śmierć i dziewczynę", wywołując skandal kompromitujący nowego ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Bilans wystarczający, by się pozbyć Mieszkowskiego, który na dodatek w ostatnich wyborach został posłem z ramienia Nowoczesnej i w nowej roli czuje się znakomicie. Podejmowane wcześniej próby - Teatr Polski podlega samorządowi województwa - kończyły się niepowodzeniem. Dobiegła jednak końca kadencja i można było rozpisać konkurs na obsadę dyrektorskiego stanowiska. Konkurs wygrał Cezary Morawski, co Krystian Lupa uczestniczący w komisji konkursowej skwitował w rozmowie dla wrocławskiej "Wyborczej" tak: "Bo nawet jeśli dyrektor naczelny zajmuje się