"Mieszczanin szlachcicem" w reż. Davida Foulkesa w Teatrze Druga Strefa w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Ten teatr wyrósł z autentycznej pasji niegdysiejszych licealistów, entuzjastów, którzy przez wiele lat krzewili kulturę teatralną, nim dobili się siedziby dla swojego teatru - malowniczego garażu, odnowionego własnymi siłami nieopodal Capitolu Telewizji Publicznej przy Woronicza. Nim się obejrzeliśmy, Drugiej Strefie stuknęło 20 lat i na swój jubileusz porwała się na Moliera. "Mieszczanin szlachcicem" w tej maciupciej salce, gdzie wchodzi niewiele ponad 50 osób (choć zwykle trochę więcej)? A jednak. Strefowcy znaleźli na to formułę, okraszając klasyczny utwór elektronicznymi wstawkami (animowane portrety VIP-ów, skazanych na małpowanie) i układami choreograficznymi. Całość wypadła w dobrym tempie i zabawnie, w dużej mierze za sprawą Sylwestra Biragi - dyrektora trupy, który zwykle ukrywa się skromnie za swymi aktorami. Tym razem z impetem pojawił się na pierwszym planie, aby brawurowo zbudować postać głupca wcielonego, zdolnego przyjąć do wi