Z tekstem Michała Zadary o biografiach polemizuje w felietonie pisanym dla e-teatru Rafał Węgrzyniak
Czytając w ostatni piątek felieton Michała Zadary z tezą, że biografie polskich reżyserów nie powstają z powodu homofobii teatrologów, przypomniałem sobie przewrotny epizod wprowadzony przez Wojciecha Tomczyka do serialu "Trzeci oficer". Do mieszkania starszego aktora przychodził młody mężczyzna prezentujący się jako zbierający dokumentację pracownik redakcji "Słownika biograficznego teatru polskiego" działającej w Instytucie Sztuki w Warszawie. Aktor będący homoseksualistą (skądinąd grany przez nowego dyrektora jeleniogórskiego teatru, Bogdana Kocę), zaczynał bezceremonialnie uwodzić swego biografa. W trakcie wspólnego picia kawy uświadamiał sobie nagle, że "Słownik" zawiera wyłącznie sylwetki twórców już zmarłych. Ale w tym momencie konał podstępnie otruty przez gościa, który okazywał się bezwzględnym mordercą działającym na zlecenie służb specjalnych. Poniekąd Zadara ma rację. Niewątpliwie przydałoby się w Polsce więcej b