Co performance Rodrigeza Garcii ma wspólnego z aborcją? - zastanawia się w felietonie pisanym dla e-teatru Igor Stokfiszewski
Gdyby Peter Singer - bioetyk, prekursor głębokiej ekologii - przeczytał komentarze prasowe dotyczące traktowania zwierząt w spektaklach-performance'ach hiszpańskiego artysty Rodrigeza Garcii, wystawianych we Wrocławiu, byłby wniebowzięty. Oburzenie, z jakim spotkało się uśmiercenie homara i zadawanie bólu chomikom, stawia bardzo wysokie oceny etycznej reakcji na cierpienie wszystkim, którzy z dezaprobatą odnieśli się do proponowanego przez twórcę języka ekspresji. Nawet jeśli trudno zgodzić się z częścią argumentacji - zwłaszcza tej, która posługuje się klasyfikacją estetyczną jako narzędziem zdyskredytowania twórcy, fakt oporu wobec jawnego zadawania cierpienia innemu gatunkowi, każe z podziwem patrzeć na antyszowinistyczną czujność polskiego środowiska teatralnego i sfery publicznej. Mam jednak z owymi komentarzami jeden zasadniczy problem. Chodzi o niekonsekwentne i selektywne potraktowanie imperatywu bioetycznego, który każe nam oprotestowy