Ten rok w rzeszowskiej kulturze należał do teatru: powstał nowy, prywatny teatr, a Teatr im. Siemaszkowej od wysokiego C zainaugurował Festiwal TransMisje - pisze Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej - Rzeszów.
Do rozstania Marioli Łabno-Flaumenhaft i Beaty Zarembianki, dwóch rzeszowskich aktorek, które kilka lat temu założyły teatr "Bo Tak", doszło latem. Nowy sezon obie artystki rozpoczęły już pod osobnymi szyldami. Łabno-Flaumenhaft nadal prowadzi "Bo Tak", a Zarembianka założyła scenę "Ave Teatr". A to oznacza, że bilans rzeszowskiego teatru wychodzi na plus. Tym bardziej, że oba teatry pokazały premierowo dwie zabawne komedie, które cieszą się powodzeniem wśród widzów - i tu kolejna dobra wiadomość: w Rzeszowie rośnie zapotrzebowanie na teatr. Festiwal, jakiego nie było Świadczyło o tym także zainteresowanie nowym Międzynarodowym Festiwalem Sztuk TransMisje. To pomysł Jana Nowary, dyrektora Teatru im. W. Siemaszkowej. W założeniu ten festiwal co roku ma odbywać się w sześciu teatrach, które są partnerami festiwalu - co roku w innym mieście: Rzeszowie, Koszycach, Ostrawie, Debreczynie, Lwowie i Trokach. Wartość promocyjna rzeszowskiej kultury -