EN

21.01.2000 Wersja do druku

Bije grzeszny dzwon

Ogień buchający z pieca, pieśni śpiewane w dwóch językach, średniowieczny Wrocław, mrożące krew w żyłach sceny zakończone happy endem - taki jest wrocławski "Dzwon grzesznika". O dzwonach mówi się, że mają duszę. Od najdawniejszych czasów towarzy­szą człowiekowi. Rozbrzmiewają w chwilach wyjątkowych, oznajmiając narodziny i śmierć, triumfy i upadki. Spełniają też funkcję magiczną, podob­no odpędzają złe moce (dlatego nosili je zawsze przy sobie średniowieczni wagabundzi). W podhalańskich domach wciąż spotkać można dzwony odpędza­jące ponoć klęski żywiołowe. Do naj­starszych, zachowanych do dziś dzwo­nów należy chiński dzwon z VIII w. p.n.e. Tytułowy dzwon grzesznika to prawdopodobnie będący arcydziełem sztuki ludwisarskiej dzwon z wieży ko­ścioła Marii Magdaleny, ważący sześć ton, a odlany został 17 lipca 1368 r. (Nie­którzy utrzymują, że był to raczej dzwon z 1507 r., który bił aż do 1887 r., kiedy to podcza

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bije grzeszny dzwon

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Dolnośląska nr 17

Autor:

Agnieszka Sztyler

Data:

21.01.2000

Realizacje repertuarowe