Przy okazji sporu o spektakl "Śmierć i dziewczyna" w Teatrze Polskim we Wrocławiu powróciła kwestia dotowania teatrów publicznych z pieniędzy podatników - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Głos w tej sprawie zabrał Tomasz Molga z portalu Natemat.pl, który wcześniej zajmował się takimi kwestiami jak cofanie liczników w używanych autach z Niemiec czy tajemnice galerii handlowych. Najbliżej tematyki kulturalnej był, kiedy pisał o polskiej wódce, którą pije James Bond w najnowszym filmie o agencie 007. Jak wiadomo, dzisiaj każdy Polak zna się na katastrofach lotniczych i prowadzeniu teatru. Z afery wokół wrocławskiego spektaklu, w którym obok aktorów dramatycznych występuje dwójka aktorów porno, dziennikarz Natemat.pl wysnuł wniosek, że teatry publiczne są złe, ponieważ wystawiają skandalizujące sztuki za pieniądze podatnika. Tymczasem teatry prywatne nie dostają dotacji, ale grają coraz ambitniejszy repertuar, czego przykładem jest warszawski Teatr 6. Piętro, który niedawno wystawił "Wujaszka Wanię" Czechowa. "Łatwe dopłaty powodują rozpasanie instytucji teatralnych. Jeśli użyć biznesowego porównania, 6. Piętro to start-up,