"Mayday" Raya Cooneya w reż. Wojciecha Pokory w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Bronisław Tumiłowicz w tygodniku Przegląd.
Na zakończenie sezonu Teatr Polski we Wrocławiu zorganizował jubileusz 25-lecia komedii "Mayday", którą w latach 90. wyreżyserował Wojciech Pokora. W innych teatrach takie ćwierćwiekowe inscenizacje dawno już byłyby pożegnane lub zastąpione nowymi, tu jednak uroczyście przyjęto 1294. przedstawienie, w tych samych dekoracjach, choć już po "liftingu", i prawie z tymi samymi aktorami. Dwie czołowe role żeńskie - żon bigamisty Johna Smitha w wykonaniu Grażyny Krukówny oraz Teresy Sawickiej - nadal wzbudzają śmiech, choć przecież obie panie nie wyglądają jak młode kocice. Tym lepiej, publiczność ma pokazane czarno na białym, że seksu mogą pragnąć jak powietrza także osoby bardzo dojrzałe. Mamy więc na scenie wyborną, jedną z najlepszych fars, a zarazem zabytek repertuarowy, paliwo dla nostalgicznych wspomnień. Teatr Polski we Wrocławiu trochę rozpaczliwie stara się przyciągnąć "obrażoną" publiczność. Wszak wiele osób nadal twierdzi, że