"Biesy" Fiodora Dostojewskiego w reż. Janusza Opryńskiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Po raz kolejny widziałem Biesy na scenie i znów zastanawiałem się, jak to możliwe, że to jedna z moich najważniejszych książek? Czy jest coś w Dostojewskim, czego nie da się przenieść na scenę czy też trzeba do tego wyjątkowego zbiegu ludzi, miejsca i czasu, co zdarza się tak rzadko, że w ogóle się nie zdarza? Czemu książka dotyka a spektakl nie, choć to przecież te same słowa? Nie są to pytania retoryczne, nie znam na nie odpowiedzi, a chciałbym. Cóż, było nudnawo. I niestety było też letnio, nawet pedofilskie wyznanie Stawrogina, jeden z najmocniejszych momentów tej wielkiej prozy, wybrzmiał jakoś tak Naturalnie, Janusz Opryński nie zrobił z Biesów kryminału, przeciwnie, to teatr wysoce intelektualny, podany w atrakcyjnej formie, fantastyczna scenografia i światła, ale - mimo wszystko - czegoś tu było brak, coś nie zadziałało, nie zrobiło się przykro, choć powinno. Reżyser zawsze przegra z wielkością Biesów - mówił Janusz O