Długo trzeba było czekać aby móc ponownie powiedzieć, że Bunsch potrafi robić dobry teatr. Reżyser nauczony licznymi potknięciami znowu pokazuje swoją dawną klasą. "Biesiada u hrabiny Kotłubaj" to kameralne przedstawienie w każdym calu dopracowane, zbudowane z tekstów, w których reżyser czuje się pewnie, zrealizowane z tym samym zespołem, z którym przed pięcioma laty Bunsch przygotował z takim sukcesem "Historię" Nicwiclza obsada buduje typowe polskie postaci, które jednocześnie są znakomitymi, indywidualnymi kreacjami aktorskimi. Bardzo dobra muzyka Zbigniewa Karneckiego i niemniej udana scenografia Wojciecha Jankowiaka dopełniają całości. Czyżby powrót Bunscha?
Źródło:
Materiał nadesłany
Goniec Teatralny, nr 21