EN

31.10.1998 Wersja do druku

Biesiada polskich widm

Widzowie po przedstawieniu powtarzają z zachwytem: nareszcie Witkacy wystawiony bez udziwnień, realistycznie i "po Bożemu". Ale "W małym dworku", w ten sposób zainscenizowanym, toczy się raczej "nie-boska komedia".

Wybierając się na to przedstawienie zapomnijmy o "dziwności istnienia", o której tyle w związku z Witkacym napisano. Odłóżmy na bok obracany na wszelkie strony "metafizyczny niepokój" wobec tajemnicy bytu. Zostawmy w spokoju sławną "czystą formę". Darujmy sobie fragmenty eseju Jana Błońskiego o Witkacym, opublikowane w teatralnym programie. To wszystko tylko zasłona dymna! W rzeczywistości sztuka ta, wystawiona na olsztyńskiej scenie niemal jak realistyczna komedia (co najwyżej z elementami fantastyki), jawi się jako szyderstwo z sielsko-wiejskiej tradycji której symbolem jest "mały, zaciszny, ukryty w drzewach dworek", a którą żyła literatura polska od zarania. Oto tu, na werandzie takiego typowego "szczeropolskiego" dworku, wśród pięknie wyczarowanych przez scenografa jesiennych, purpurowych liści dzikiego wina (aluzja do frontonu Teatru Jaracza?), toczy się życie bez ciekawości życia i bez głębszego zainteresowania czymkolwiek. Jego treścią jes

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Biesiada polskich widm

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Warmii i Mazur nr 256

Autor:

Tadeusz Szyłłejko

Data:

31.10.1998

Realizacje repertuarowe