"Bierzcie i jedzcie" w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Pisze Daryl Grady na blogu teatrmuzyczny.
Po tej ponad trzygodzinnej dawce tortur gotów jestem wyznać nawet najbardziej wstydliwe prawdy, przyznam się więc od razu: nie zrozumiałem nic. Co to takiego Serotonina (Izabella Malik)? Dlaczego caryca Katarzyna jest w programie nazwana Insuliną (Marta Tadla)? Nie bardzo rozumiem, na czym polega numer, wykręcony reszcie postaci i widowni przez Bakterię (Marta Kloc), co to miała być jogurtową, ale tak naprawdę nie jest, bo przecież jogurty są sterylne. I szczerze mówiąc, nie chcę wiedzieć. Kompletnie mnie to nie obchodzi. Nie obchodzi mnie nic, co dzieje się na scenie. Problemy życiowe Cholesterolu (Alona Szostak), rozterki Niestrawionego (Rafał Gajewski), kompleksy Złej żywności (Radomir Respondek). Wiem, że miało być jak w "Było sobie życie", ale, niestety, nie było. Uczłowieczenie hormonów czy organów we francuskiej kreskówce działało, tu na przeszkodzie staje mu potworny bełkot dialogów, nadźganych dietetyczną nowomową, zrozumiałą tylko