Pod hasłem "Balet - SALE" odbywa się tegoroczna edycja wydarzenia organizowanego przez Studio Tańca Entrée. Hasło jest wyrazem niezgody na "wyprzedaże" i obniżanie poziomu kultury wysokiej.
Odmieniany przez wszystkie przypadki kryzys dosięgnął i nas. Od miesięcy przez instytucje kultury oraz media przetacza się dyskusja dotycząca niedofinansowania kultury: teatr, opera, balet nie mają racji bytu, bo nie są dochodową dziedziną gospodarki. Nie są. Pojawia się jednak pytanie, czy sztuka nastawiona na zysk, może jeszcze być sztuką? Co najwyżej sztuką komercyjną, masową, schlebiającą gustom widza. Czyli rozrywką. Bo tylko tak może się dobrze sprzedać. Poddając się trybom wolnorynkowej konkurencji mogłaby się nawet wyprzedać - w postaci układanki dać się zabrać do domu za 4,99, albo w różowym tu-tu zatańczyć na urodzinach dziadka. Albo wystąpić w programie ,,Talent of Poland". Bo po co nam wieloobsadowe widowiska, ze sceną obrotową, orkiestrą symfoniczną i baletem, skoro możemy robić przedstawienia niskobudżetowe, zatrudniać amatorów i jeszcze mieć z tego zysk? Sztuka od zawsze miała swoich mecenasów nie dlatego, że miał