Premierę sztuki „Włosy mamy” w reżyserii Anity Piotrowskiej wystawił w niedzielę bielski teatr lalek Banialuka. To opowieść o zmaganiach dziecka z depresją matki. Sztuka kierowana jest do młodszej widowni.
Inspiracją do stworzenia spektaklu stała się opowieść „Włosy Mamy”, której autorką jest Norweżka Gro Dahle. „Mama Emmy cierpi na depresję. Mała dziewczynka nie do końca rozumie, co się z nią dzieje. Próbuje ujarzmić jej włosy, w które wplątały się złe myśli. Włosy oddają stan psychiczny mamy; są przedłużeniem jej myśli. Splątują się, szumią, płaczą, wirują, falują, warczą. W ten sposób ukazują, co się dzieje w głowie matki” – przybliżył treść sztuki impresariat bielskiej sceny.
Sztuka jest debiutem reżyserskim Anity Piotrowskiej, która dokonała także adaptacji utworu oraz zaprojektowała scenografię. „Depresja pokazana jest przez pryzmat włosów. Wydaje mi się to niezwykle trafne, metaforyczne. Włosy często wiele mówią o stanie człowieka. (…) Wiele osób w moim środowisku chorowało na depresję. Moi znajomi w dzieciństwie zmagali się z chorobą rodziców. Poczułam, że jest to bardzo ważny temat, szczególnie współcześnie” – powiedziała.
Reżyserka podkreśliła, że dziecko może, a nawet powinno w takich okolicznościach prosić o pomoc. „Ma prawo powiedzieć zaufanemu dorosłemu, co dzieje się w domu. Nie ma nic złego w proszeniu o pomoc, korzystaniu z telefonu zaufania, udziału w terapii. (…) Spektakl może okazać się dobrym punktem wyjścia do rozmowy z dziećmi o ich problemach emocjonalnych” – wskazała.
Podobną opinię wyraził dyrektor sceny Jacek Popławski. „To punkt otwarcia do rozmowy z dzieckiem; oswojenia tematu, który - jak wszystkie dotyczące psychiki, psychiatrii - są wypychane ze świadomości. Gdy boli kolano - idziemy do ortopedy, ząb – do stomatologa. Gdy boli dusza - chowamy to pod dywan, jakbyśmy się tego wstydzili. (…) Jest wiele do zrobienia w tej dziedzinie. Czas jest trudny. Widzimy, co się dzieje z dziećmi w kontekście COVID-19, wojny, czy problemów z opieką psychiatryczną” – zaznaczył.
Spektakl został przygotowany w koprodukcji z białostocką filią Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Studentką piątego roku tej uczelni jest Anita Piotrowska.
W obsadzie spektaklu znaleźli się: Alicja Czerniewicz, Marta Popławska, Konrad Ignatowski i Radosław Sadowski. Przekładu „Włosów mamy” na język polski dokonała Helena Garczyńska. Teksty piosenek napisał dyrektor Banialuki Jacek Popławski, a muzykę skomponował Maciej Cempura. Ruch sceniczny przygotował Błażej Twarowski. Reżyserią światła zajął się Prot Jarnuszkiewicz.
Spektakl adresowany jest do dzieci od lat 8.
„Włosy mamy” to czwarta premiera w obecnym sezonie po „Czasowątkach” Jacka Popławskiego, „Smokach” Maliny Prześlugi, a także „Procesie” Franza Kafki.
Teatr Lalek Banialuka im. Jerzego Zitzmana jest jedną z najstarszych scen lalkowych w Polsce.