- To metafora marzeń, na ogół niespełnionych - o spektaklu "Szklana góra" opowiada reżyser Janusz Ryl-Krystianowski. Podkreśla, że przedstawienie stawia młodym widzom trudne pytania, m.in. czy warto realizować marzenia za wszelką cenę?
Premierę sztuki "Szklana góra" Bogumiły Rzymskiej wystawi w niedzielę bielski Teatr Lalek Banialuka. - "Szklana góra" jest metaforą marzeń, na ogół niespełnionych. Marzymy o tym, co chcielibyśmy zdobyć. W tej bajce chodzi o sytuację, w której ojciec, nie spełniwszy swoich marzeń, obarcza nimi własne dziecko. A ono nie jest zainteresowane obsesjami rodziców. Ma swoje cele w życiu, do których zmierza - powiedział w środę Ryl-Krystianowski. Jak podkreśliła Monika Jędrzejewska z Banialuki "Szklana góra" to historia "pełna przygód, czarów i zaskakujących zwrotów akcji". "Gdy na królewskim dworze rodzi się potomek, król nie akceptuje faktu, że zamiast syna - następcy tronu - ma córkę. Jego determinacja sprawia, że dziewczynka przygotowywana jest do walki. Kiedy nadchodzi czas próby i bohaterka wyrusza w nieznane, poznaje rywala - księcia z wysp. Młodzi walczą ze sobą. Jednak, gdy słyszą wołanie o pomoc, decydują się na współpracę. Pr