Nie ma wątpliwości - po tej premierze będzie wrzało. Jak zawsze, gdy twórcy biorą na warsztat dzieło klasyczne, a przez niektórych zwane wręcz kanonicznym. "Mistrz i Małgorzata" Michała Bułhakowa takim dziełem jest na pewno.
Co nie oznacza, że nowe pokolenie realizatorów i odbiorców nie ma prawa szukać w nim własnych prawd. Ale wrzeć będzie, bo już tytuł najnowszej premiery Teatru Polskiego w Bielsku-Białej "Mistrz&Małgorzata Story" zdaje się małą prowokacją. A Robert Talarczyk - autor scenicznej wersji utworu i jej reżyser - też do grzecznych artystów nie należy. Bielski spektakl, uprzedzają realizatorzy, "bardziej zresztą wierny jest duchowi powieści Bułhakowa niż jej literze". Widowisko wykorzystuje niektóre motywy powieści, ale całe partie tekstu zostały do niego dopisane. Tak, żeby przeszłość mogła wiązać się z teraźniejszością, a prawda uniwersalna taką pozostała.