EN

26.02.1965 Wersja do druku

Bielawski odgrzebany

Franciszek Węgierski, je­den z najzłośliwszych pisarzy oświeceniowych, miał rację pisząc epitafium: Tu leży Bielawski, szanujcie tą ciszę, Bo jak się obudzi, komedię napisze. Oczywista słabość "Natrętów" staje się jeszcze wyraźniej­sza w zestawieniu z "Fircykiem w zalotach" Zabłockiego. Nie­mniej jednak sztuczka ma niewątpliwy urok staroświecczyzny, wzrusza przez sam fakt, że właśnie nią rozpo­czął działalność warszawski Teatr Narodowy. Już to uza­sadnia w sposób wystarcza­jący jej powrót na scenę. Wystawienie sztuki w kształcie, jaki nadał jej autor, było niemożliwe; nienajlep­sze, obfitujące w zwroty re­toryczne dialogi, rozbrajająco naiwna intryga, wreszcie po­ważne braki konstrukcyjne rozciągnięte na cały spektakl uczyniłyby sztukę nudną. Te­atrowi nie chodziło przecież o udowodnienie, że Bielawski był złym pisarzem; dlatego właśnie tekst został poważnie - w pięćdziesięciu procen­tach - okrojony. A i to

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bielawski odgrzebany

Źródło:

Materiał nadesłany

?

Autor:

Michał Kasperowicz

Data:

26.02.1965

Realizacje repertuarowe