"Kobro" w reż. Iwony Siekierzyńskiej w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Małgorzata Karbowiak na portalu Kalejdoskop kulturalnym.
Przestrzeń. Sposób jej zaaranżowania, nadawania dodatkowych znaczeń, konstrukcja poszczególnych planów, zarazem symboliczna i rzeczywista, pozwalają stworzyć bogaty w niuanse język tego przedstawienia. Rodzaj poetyckiego kodu umożliwiającego przywołanie "przypadków z życia" w całym ogromie dramatycznych napięć. Dwie płaszczyzny zbiegających się ścian z masą ledwie widocznych drzwi i ławkami przypominającymi, jak i całe wnętrze, konstrukcje geometryczne, tworzą oniryczny klimat. Dominujący koloryt czystej, sterylnej bieli pozwala wyodrębniać - i zapisywać - przestrzenie wieloznaczne w opowieści o bólu istnienia. Tak bardzo doskwierającym artystom obdarzonym nadwrażliwością i żarłocznością przeżywania emocji. Bo ten spektakl nie jest prezentacją twórczości Katarzyny Kobro, mimo projekcji wideo z jej pracami, ani historią burzliwego związku z kalekim, wybitnym twórcą Władysławem Strzemińskim, ani też skargą na warunki życia i przekle�