NICZYM plagi na zasobną i Bogu ducha winną ziemię egipską spadają na polski teatr współczesny dzieła Dostojewskiego. Mimo że wszelkie ekranizacje, radiofonizacje i inscenizacje nieustannie spłaszczają i trywializują myśli pisarza, nie mówiąc już o jego sztuce; a także, iż najlepiej służy konfrontacji poglądów Dostojewskiego ze współczesnością jego własna proza (oraz przenikliwe eseje Ryszarda Przybylskiego); słowem - SŁOWO niedookreślone zwłaszcza obrazem i sztucznie przywoływanym nastrojem; wciąż wszędzie Fiodora Michajłowicza pełno. Stary Teatr stał się domem (poprawczym) Dostojewskiego: po strasznie straszliwych "Biesach" pokazano straszną "Zbrodnię i karę" i straszliwą "Nastazję Filipowną". W radiu ukończono nie tak dawno emisję "Zbrodni i kary" w odcinkach; w TVP, gdzie "Dziadów", "Irydiona" czy "Kordiana" nie uświadczysz, wkrótce obejrzymy, o ile już nie obejrzeliśmy, "Zbrodnię i karę". Tu i ówdzie grana jest "Zbrodnia i kar
Tytuł oryginalny
Biedny Fiedia
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 13