Gdy podejmuje się decyzję wystawienia "Halki" Stanisława Moniuszki w kolejnej inscenizacji, realizatorzy borykają się zwykle z przygniatającym fachowców ciężarem gatunkowym. Przeszłość tej opery narodowej, jej piękne tradycje, wielkie nazwiska śpiewaków, autorów spektakli i ich "obowiązujące" wzorce, wreszcie nieomal patriotyczny obowiązek dbania o ów klejnot naszej kultury muzycznej, a więc i odpowiedzialność związana z każdym do niej zbliżeniem, powodują co najmniej uczucie (twórczej) tremy. Reżyser przedstawienia w Teatrze Wielkim Kazimierz Kutz odczuł ją również z pewnością, ale chyba przede wszystkim dlatego, że akurat z operą, czego zresztą nie ukrywał, nie miał wcześniej do czynienia w ogóle. Tak więc w jednej osobie - utalentowanego reżysera filmowego i człowieka teatru znaleziono owo, nie skalane żadnym balastem "świeże oko", gwarantujące tym samym przynajmniej zupełnie nieskrępowane, nowe spojrzenie na o
Tytuł oryginalny
Biedna Halka
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 113