"Biedermann i podpalacze" w reż. Krzysztofa Babickigo w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Joanna Rybus w Gazecie Wyborczej - Łódź.
W Teatrze Nowym powstał kolejny przewodnik o tym, jak nie robić spektakli. Krzysztof Babicki reżyserował "Biedermanna i podpalaczy" już 10 lat temu w Teatrze Wybrzeże. Zapytany, dlaczego powraca do tego tekstu, tłumaczył, że czytając Frischa po długiej przerwie odkrył go na nowo. Ta odpowiedź mogłaby sugerować, że reżyser ma świeży pomysł na spektakl. (...) Aktorzy w kiczowatych swetrach z reniferem na tle niebieskich plastikowych zastawek dygają kankana, śpiewając o gąskach. Do tego wszystkiego czarne beczki z oznaczeniem materiału łatwopalnego na drugim planie i stare holenderskie rowery, najprawdopodobniej bez hamulców, bo wszyscy aktorzy mieli problemy z zatrzymaniem się w wyznaczonym miejscu. Regulowanie tempa spektaklu muzycznymi wstawkami, które nie komponują się z resztą widowiska, i rekwizyty ustawiane w trakcie inscenizacji po kątach, na podłodze, w myśl zasady, że zaraz się przydadzą, a nie będzie miał kto ich wnieść, to nieod�