EN

20.07.2004 Wersja do druku

Bić okularnika

Opera Podlaska nie będzie placówką dochodową. Ale nie znaczy to raczej, że strąci ona w otchłań bankructwa miasto albo i całe województwo.

>>Opera to chłopiec do bicia bardzo wygodny. Wiadomo, co jest w operze: marmury, kinkiety, żyrandole, a w dodatku ludzie jacyś wystrojeni śpiewają nieludzkim głosem, że prosty człowiek tego nie pojmie. Po co nam to? Czy z tego pieniądze jakie będą? A w ogóle to my chcemy kino i karuzelę w to miejsce. Niestety, nadal jest tak, że niby każdy wie, że edukacja, kultura, nauka to podstawa, a w gruncie rzeczy wielu nadal nie wypleniło z siebie odruchów hunwejbina - bić każdego w okularach, bo to na pewno element szkodliwy. Nie jest to czasem odreagowywanie kompleksów? Opera ma być inwestycją realizowaną przede wszystkim z pieniędzy unijnych. Nie naszych więc. Innym źródłem finansowania ma być kontrakt wojewódzki, a więc budżet państwa. Nasze podatki! - zaraz ktoś zawoła. Ano tak, tyle że jeśli my po nie ręki nie wyciągniemy, pójdą do Wałbrzycha, Częstochowy czy Szczecina. Pewnie, że najważniejsze są miejsca pracy, dobre drogi itp. Tylko dlaczeg

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bić okularnika

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Białystok nr 166/17-18.07

Autor:

Tomasz Ćwikowski

Data:

20.07.2004