Pierwsze imprezy Festiwalu "Białysztuk" w Białymstoku ocenia Monika Żmijewska w Gazecie Wyborzej - Białystok.
Na kilka godzin Białystok zmienił oblicze. I nazwę. Do metamorfozy doszło w sobotę późnym wieczorem. Sprawcy zapowiadają: tak będzie co tydzień Niewtajemniczonych uspokajamy: metamorfoza jest bezbolesna, miasto dobrze na niej wyjdzie. W czym rzecz? Otóż za odmienianie Białegostoku zabrali się tegoroczni absolwenci i studenci Akademii Teatralnej. W dziesięciu uznali, że warto pokazać widzom alternatywę teatralną i pod egidą Stowarzyszenia Promocji Artystycznej wymyślili cykl prezentacji inicjatyw teatralnych. Otrzymał obiecującą nazwę: "Białysztuk" i ideę. W skrócie brzmi ona następująco: "Białysztuk ma budzić fascynacje teatrem, prowokować do refleksji nad współczesnym dramatem, zmobilizować środowiska twórcze...". Czy plan się powiedzie? Młodzi zaczęli w sobotę (całkiem nieźle), gotowy harmonogram mają na następne trzy (też niezgorszy), a w zanadrzu kolejne pomysły. Festiwal odbywa się w myśl zasady: 1. co sobota dwa spektakle (