Niepełnosprawny Dariusz Waśko (37 1.) z Michałowa (woj. podlaskie) chciał pierwszy raz w życiu pójść na sztukę do teatru. Wybrał spektakl "Ożenek" wystawiany w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Zapewniono go, że budynek jest dostosowany dla inwalidów na wózkach. Prawda okazała się jednak zupełnie inna!
- Kupiłem bilety dla siebie, a także dla mamy, brata i jego dziewczyny. Wreszcie pojechaliśmy do Białegostoku, który jest oddalony o 40 kilometrów od naszej miejscowości - opowiada pan Dariusz. Gdy dotarli na miejsce, okazało się, że specjalna winda dla niepełnosprawnych, zamontowana przy stromych schodach teatru, nie działała! Pracownik teatru po kilku próbach jej uruchomienia bezradnie rozłożył ręce. - Powiedział wprost, że to stary sprzęt i nie działa - mówi rozczarowany Dariusz. - Nie było żadnego innego sposobu, aby wjechać moim ciężkim wózkiem inwalidzkim do teatru - dodaje. Cała rodzina wróciła do domu. Pan Dariusz opowiedział o swojej niemiłej przygodzie miejscowym mediom. O sprawie zrobiło się w regionie głośno. - Zależało mi, aby nikt więcej nie przeżył rozczarowania - wyjaśnia. Informacja o przykrym zdarzeniu dotarła do białostockiego teatru. Szefowa wraz z aktorami wpadli na pomysł, jak zrekompensować panu Dariuszowi straty.