Malowanie ścian, picie alkoholu, zanieczyszczanie terenu - wandale nie oszczędzają teatru. Sytuację mogłyby poprawić miejskie kamery, ponieważ obecna obejmuje jedynie plac Piłsudskiego.
Dwa lata temu wyremontowaliśmy budynek. Teraz remontujemy schody. Szkoda nam nowej elewacji, którą co rusz niszczą graficiarze. Dlatego, aby zapobiegać kolejnym aktom wandalizmu, potrzebujemy monitoringu - mówi Małgorzata Bil-Jaruzelska, z-ca dyrektora Teatru Dramatycznego. Budynek teatru i jego okolice to miejsce odwiedzane przez setki białostoczan. Tu odbywają się imprezy miejskie, koncerty, festyny, targi. Po każdym większym wydarzeniu teatr odnotowuje straty. - Wielokrotnie kierowcy niszczyli szlaban na parkingu, a deskorolkarze i rowerzyści dewastowali schody -mówi Małgorzata Bil-Jaruzelska. - Gdybyśmy mieli kamery i odbiór wizyjny w teatrze, portier mógłby w każdej chwili zareagować. Zdarza się, że młodzi ludzie piją piwo w załomach teatru od strony rzeki Białej. Następnie brudzą elewację. Zapobiegłaby temu instalacja czterech zewnętrznych kamer ze sprzętem podglądowym i nagraniowym. Taka inwestycja kosztowałyby około 20 tysięcy złotych. M