Teatr Latarnia wystawia "Wiśniowy sad" Antona Czechowa na łące w otoczeniu prawdziwego sadu przy ul. Grunwaldzkiej 72. Bez środka na komary nie podchodź!
Najpierw widok na zarośnięty plac, gdzieś przy ścieżce ustawione krzesełka. By najpierwsi widzowie mogli przysiąść i poczekać, jak ekipa będzie gotowa. I drugie zaskoczenie - jest podwyższenie i całkiem nieźle zorganizowana kilkudziesięcioosobowa widownia. Kto chce, może skorzystać z leżaka lub stanąć z boku. Ile wytrzyma - nie wiadomo, bo... No właśnie - komary. Zanim wszystko się rozpocznie, Paula Czarnecka częstuje wszystkich domowym przekładańcem, oczywiście z dżemem wiśniowym. Podobno podarował go jeden z okolicznych mieszkańców, którzy pamiętają Grunwaldzką jako miejsce pełne drewnianych domów i sadów - z jabłkami i wiśniami. I wreszcie spektakl rusza. Pięknie zaaranżowana przestrzeń, stroje aktorów - jak najbardziej stylizowane na epokę, kiedy Anton Czechow "Wiśniowy sad" pisał. Świecą kandelabry, zaś Krzysztof Pilat, jak na wytrawnego zawodowca przystało - gra Firsa pełną piersią. Gdzieś płacze dziecko, czyżby rodzice