"W świecie całym nie ma takiej odwagi jak nasza! Bohaterstwo bohaterów naszych wrogów przemoże!". Ledwie parę zdań rozbrzmiewa na scenie i już wiadomo, że tekst "Trans-Atlantyku", choć napisany 60 lat temu, trafia w punkt.
I rezonuje z aktualną rzeczywistością polityczną i społeczną. Genialna, a dla niektórych bluźniercza - powieść Gombrowicza - już w sobotę (17.12) na deskach Teatru Dramatycznego. Wtedy okaże się, jak tragikomiczny karykaturalny wizerunek polskiej emigracji, opisany w "Trans-Atlantyku", przysposobił do białostockiej sceny Jacek Jabrzyk. Reżyser najnowszego przedstawienia, który w teatrze im. Węgierki dwa lata temu reżyserował "Rewizora", jest też autorem adaptacji powieści Gombrowicza. - Nadrzędna myśl, która nam towarzyszyła, to taka, że "Trans-Atlantyk" rozgrywa się w głowie bohatera, przez którą wędruje barwny korowód postaci, przetworzony przez jego wrażliwość. Wokół tego budujemy cały spektakl. To jest trans, prawdziwy trans - transatlantyk w głowie bohatera - mówi reżyser. - Wiedziałem po "Rewizorze", że z białostockim zespołem możemy pozwolić sobie na taką przygodę Świętości narodowe Dlaczego "Trans-Atlantyk"? Dlacze