Dwunastu tancerzy, trzynastu aktorów - zatańczy, zaśpiewa, opowie historię namiętności i rozpaczy. Już w sobotę (2.04) na scenie Teatru Dramatycznego najsłynniejsza miłosna historia - "Romeo i Julia" Szekspira. - Zatęskniło się nam do teatru w dawnym kostiumie - mówi reżyserka Katarzyna Deszcz.
- Gdy pytam, ile trwa historia Romea i Julii, najczęściej słyszę niepewną odpowiedź - no trochę się znają, może... rok? A oni tak naprawdę znają się dobę. W międzyczasie zdążą się zakochać do szaleństwa, wziąć ślub i doświadczyć nieprawdopodobnej intensywności uczuć - mówi reżyserka najnowszego spektaklu w Teatrze Dramatycznym. - Szekspir w swoim dramacie rozłożył mocne akcenty, postawił na miłość i śmierć. W dramacie pada dużo trupów. Ale nie o sensację tu chodzi, ale o sprawy ostateczne. Tu te uczucia mają wymiar ostateczny. Gdy Romeo i Julia mówią, że bez siebie nie chcą żyć - nie kłamią. W spektaklu zderzamy to z cynizmem, układowością i zgorzknieniem starszego pokolenia, czyli ich rodziców, którzy albo nie doświadczyli takiej miłości, albo nie umieli przeciwstawić się układom. Miłość - śmierć, czystość - cynizm, radość - gorycz. Właśnie w takim przedziale znaczeń próbujemy budować ten spektakl. Romeo z