Radość wielka. I oby już nie było żadnych problemów. Trzymam kciuki za te 33 miesiące - mówi Marcin Nałęcz-Niesiołowski, dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej. Zapewnia, że sam też będzie doglądał prac przy ul. Kalinowskiego.
- A dla pierwszych widzów w nowym gmachu wystawimy "Straszny Dwór" albo "Halkę" - zapowiada dyrektor.
Od dziś praca wre I jest duża szansa, że na pierwszą operę wybierzemy się w 2011 roku. - Choć umowa mówi o 33 miesiącach, firmy, które zajmą się budową, obiecały zakończyć prace wcześniej - mówi Lech Wasilewski, dyrektor departamentu inwestycji w urzędzie marszałkowskim. Jleszcze kilka miesięcy temu nie było to takie pewne. Budowa opery rozpoczęła się w 2004 roku. Szybko stanęły mury. Wraz z drugim etapem budowy zaczęło się przetargowe zamieszanie. Najpierw zgłosiły się firmy, które żądały sto milionów więcej, niż mógł dać zarząd województwa. Przetarg został unieważniony. Kilka miesięcy trwała procedura ogłaszania i rozstrzygania kolejnego przetargu. W końcu się udało. Wczoraj firmy, które wygrały przetarg na dokończenie gmachu, weszły na plac budowy. Dziś pojawią się tu baraki, pierwszy sprzęt, pierwsi pracownicy. Później może być ich nawet stu dziennie. - Gospodarzem terenu jest Unibep z Bielska Podlaskiego, który