Kto widział grafficiarzy, deskorolki i breakdance w nobliwym teatrze? W Dramatycznym zobaczysz. To absolutny hit - jak z zupełnie innej, odjechanej bajki.
Ledwie dwa tygodnie temu w Węgierce młodzi ludzie zrobili porywające widowisko. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania, Dramatyczny postanowił więc zaprosić ich po raz kolejny. Morosophus to projekt taneczno-muzyczny, przygotowany przez ludzi, którzy przyszli wprost z ulicy. W sensie dosłownym - to wywodzący się właśnie z szeroko rozumianej kultury ulicznej i hiphopowej - tancerze, slamowcy, skate'owcy, graficiarze, muzycy. Pod wodzą "swojego" - Piotra Gilewicza - zrobili rzecz świetną: swoisty manifest kultury i sztuki ulicy, młodzieżowych zainteresowań, które - co powszechne - postrzegane są przez innych jako marnowanie czasu. Bardzo niesprawiedliwie - to ekspresja młodych, ich pasji, podparta niezłymi talentami. Powstało widowisko o pasji nierozumianej przez społeczeństwo, goniące za codziennością, o indywidualności, niszczonej przez rutynę i niechęć nijakiego tłumu. Od młodych trudno oderwać wzrok: są profesjonalni (spójrzcie na scenogra