Wygląda na to, że kłopoty lokalowe białostockich teatrów niezależnych wreszcie się skończą. Możliwe, że już po wakacjach. Magistrat zaczął wreszcie sprawę traktować poważnie i zaangażował się w szukanie miejsca, w którym teatry mogłyby spokojnie ćwiczyć.
O problemach młodych twórców "Gazeta" informowała wielokrotnie. Pisaliśmy o tym, że Stowarzyszenie Promocji Artystycznej (grupa aktorów niezależnych skupionych m.in. w Kompanii Doomsday i Akcji Dzrt, organizujących m.in. festiwal "Białysztuk", za co zresztą "Gazeta" przyznała im wyróżnienie w konkursie "Przystanek młodzi") o własne miejsce w mieście walczy w magistracie od dwóch lat. Że nie mają gdzie ćwiczyć, trzymać scenografii. Że tracą niepotrzebnie energię na szukanie miejsc, w których mogliby zagrać, zamiast skupić się na przygotowywaniu spektakli - a tych powinni produkować jak najwięcej, bo talenty i wyobraźnię mają olbrzymią. Na bieżąco informowaliśmy też o tym, jak aktorów doceniają jurorzy konkursów w Polsce, z których przywożą nagrody (nie dalej jak w niedzielę kompania wygrała konkurs "Nowe Sytuacje" na festiwalu Malta). Pisaliśmy też o absurdalnej sytuacji, do jakiej doszło kilka miesięcy temu, gdy z braku miejsca w Bia�