Ponad dwieście spektakli, kilka znaczących nagród, wyjazd do Edynburga na festiwal, na który inne grupy przez dziesięciolecia się dostać nie mogą. A wszystko to w ciągu pięciu ostatnich lat. Kompania Doomsday obchodzi właśnie jubileusz. Świętować zacznie od środy.
Co prawda w zaprzyjaźnionych instytucjach, bo jak dotąd młody teatr, który już się stał naszym produktem eksportowym - ciągle nie ma w mieście własnej siedziby. Wywodzący się z białostockiej Akademii Teatralnej aktorzy uparcie traktują Białystok jako bazę, z nim się utożsamiają, tu chcieliby osiąść. Nie wiadomo jednak, ile starczy im jeszcze zapału i energii by tak myśleć, bo choć są wizytówką miasta, to miasto - choć często deklaruje, że lokalu szuka, to jakoś czyni to wyjątkowo niemrawo. Efekt jest zaś taki, że Kompania często swoje premiery pokazuje najpierw w Warszawie, a w rodzinnym mieście dopiero miesiąc, dwa później - bo zwyczajnie nie ma gdzie ich tu wystawić. I korzysta z życzliwości zaprzyjaźnionych instytucji. Tak będzie i teraz - spektakle aktorzy pokażą w magazynie na Węglowej, Akademii Teatralnej i w kinie Forum. Pięciolecie teatru to świetna okazja, by przypomnieć sobie niektóre przedstawienia, albo w ogóle zobacz