Wicemarszałek nie żałuje, że nie został cenzorem. Szef komisji kultury w radzie miasta sztukę neguje. Zaś bohaterowie reportażu spektakl kupują. W Dramatycznym pierwsi widzowie zobaczyli już "Białą siłę, czarną pamięć" na bazie książki Marcina Kąckiego.
W ciągu ostatnich tygodni nie brakowało emocji. Sztukę - jeszcze przed premierą - chcieli zablokować radni Prawa i Sprawiedliwości, a także przedstawiciele środowisk katolickich i prawicowych. Sprawą próbowali zainteresować nawet arcybiskupów Edwarda Ozorowskiego i Jakuba licząc, że wpłyną na decyzję marszałka nadzorującego Dramatyczny. A ten zabawi się w cenzora. Ich oczekiwania nie zostały spełnione. Cenzury nie było, a "Białą siłę, czarną pamięć" [na zdjęciu] może zobaczyć każdy, kto zechce. By wyrobić swoje własne zdanie. W sobotni wieczór - podczas premiery sztuki - na widowni zasiedli bohaterowie książki, m.in. Anna Janina Kloza (wicedyrektorka VILO), Katarzyna Sztop-Rutkowską (socjolożka z UwB), Elżbieta Karczewska (Białostockie Towarzystwo Esperantystów), Lucy Lisowska (gmina żydowska), profesor Marian Szamatowicz (ojciec polskiego in vitro), Rogers Cole-Wilson (pogodynek z TV Jard), Tomasz Wiśniewski (Pracownia Filmu, Dźwięku