Paweł Aigner wziął się za tworzenie westernu. I to nie na ekranie, a na deskach teatru. Będą bijatyki, sceny podróży, piosenki i namiętności. Wszystko w pięknej scenerii rodem z Dzikiego Zachodu. I z muzyką, która oddziałuje na zmysły widza.
W niedzielę, o godz. 18, duża scena Białostockiego Teatru Lalek zamieni się w Miasteczko Bangtown, rządzone przez bezwzględnych Braci Brozerów. W samo południe, pośrodku Miasteczka stoi Kain Brozer. Naprzeciw niego pręży się Texas Jim. Ostatni prawy i uczciwy kowboj na Dzikim Zachodzie. Pomiędzy nimi Bogu ducha winni mieszkańcy. Kto wygra w tym pojedynku? Zobaczyć będzie można w BTL. Kiedy przekroczymy próg teatru, nikogo nie powinny dziwić stukające ostrogi, czarne, kowbojskie kapelusze i piękne, pełne falbanek suknie. Do tego rewolwery - te prawdziwe i te stworzone z palców i pustynia pokrywająca scenę. Wszystko za sprawą spektaklu "Texas Jim" w reżyserii Pawła Aignera na podstawie tekstu, którego autorem jest Pierre Gripari. - Mamy do czynienia z tekstem z lat 80., który nie był zbyt często grany - mówi Paweł Aigner, reżyser. - To polityczna satyra, którą my przenieśliśmy do czasów współczesnych. To mądry tekst, ma wiele zwrotów akc