Rada programowa białostockiego Teatru Dramatycznego [na zdjęciu], dziesięcioosobowe ciało doradcze powołane przez poprzedniego marszałka województwa Janusza Krzyżewskiego, podjęła wczoraj decyzję o samorozwiązaniu. Jakie były powody tego posunięcia?
Jan Kamiński*: Gdy komisarz arbitralnie zmienił patrona teatru, odbierając scenie imię Aleksandra Węgierki, nie pytał nas o zdanie. Pomimo tego z własnej inicjatywy podpierając się głosami autorytetów, przy pomocy racjonalnych argumentów usiłowaliśmy odwieść go od tej nieprzemyślanej politycznej decyzji. To również zlekceważył. W tej sytuacji czujemy się zupełnie zbędnym, czysto dekoracyjnym organem. Zapytaliśmy o sens naszego dalszego istnienia zarówno dyrektora teatru, jak i nowego marszałka województwa Dariusz Piontkowskiego. Obaj decyzję pozostawili w naszych rękach, a marszałek wyraźnie stwierdził, że postanowienia w sprawie patrona sceny nie zmieni. Skoro się nas nie słucha, to nie ma potrzeby, żebyśmy dalej działali. Natomiast może uda nam się powołać nieformalne gremium doradzające marszałkowi w kwestiach kultury. Wstępnie wielu członków rady wyraziło taką wolę. * przewodniczący rozwiązanej rady