Na scenę kameralną opery przy Odeskiej powróciła muzyczna baśń "Brzydki kaczorek". Wciąga do zabawy całe rodziny, a przy tym obłaskawia strach przed obcymi, ucząc szacunku do odmienności.
Co jesteś taki inny, może ciapaty, a może Żydek? - pytają ubrane na czarno groźnie wyglądające postaci okrążając głównego bohatera. Cała scena zaczyna się jak typowy koszmar kogoś, kto przypadkiem wszedł do tak zwanej złej dzielnicy. Najpierw są prośby o papierosa, później poszturchiwania, wreszcie stado ma ochotę przepędzić intruza. Tylko dlatego, że odstaje od nich wyglądem. Żeby ostatecznie nie wystraszyć dzieciaków, stadko zaczyna rapować i... strzelać do widzów z pistoletów na wodę. Groza zostaje obśmiana, złe czarne stwory, uciekną, kiedy po stronie brzydkiego kaczorka stanie przyjaciel. Bo mocne w gębie są tylko w grupie. To jeden z kilku morałów jakie płyną z tekstu Mariusza Urbanka wyreżyserowanego przez Jakuba Szydłowskiego. Tak, tego samego od przepięknej realizacji musicalu "Doktor Żywago". W "Brzydkim kaczorku" oczywiście nie brakuje i piosenek i nawiązujących do najlepszych scen z klasycznych musicali układów choreogra