Brutalistyczne dramaty Sarah Kane są już passe, reżyser musi być dyktatorem, a przy pisaniu sztuk można wykorzystać metodę ronda. Słowem: po miesięcznej przerwie Biatysztuk powrócił.
Białysztuk to Festiwal Inicjatyw Teatralnych, wymyślony przez studentów i absolwentów Akademii Teatralnej. Młodzi pasjonaci, skupieni w dwóch grupach teatralnych - Kompanii Doomsday i Akcji Dzrt, chcą robić w mieście teatr niezależny. I robią, a że energii mają wiele, to przy okazji postanowili zorganizować jeszcze festiwal, rozłożony na cztery soboty. W tę ostatnią - dostaliśmy odsłonę trzecią festiwalu. I przyznać wypada, że organizatorzy mają coraz więcej do zaoferowania. Bowiem obok żelaznych punktów programu - czytania dramatu współczesnego (rzecz realizowana w Białymstoku po raz pierwszy, żaden z białostockich teatrów jeszcze się na to nie zdobył) i spektakli (m.in. w wykonaniu organizatorów) - tym razem dostaliśmy jeszcze: wystawę, wykład o teatrze, koncert, pokaz tańca orientalnego. Przed półtora miesiącem organizatorzy zapowiadali, że Białysztuk odmieni miasto. Czy jest to odmiana wyraźna, czy też nie - jak dotąd we wszystkich