Goście z Polski, Szwajcarii, Austrii, Chin i Japonii zagarnęli na ponad godzinę scenę kina Forum, kończąc eksperymentalnym koncertem "Echoes" białostockie muzyczne buszowanie w Innym Wymiarze. W tym samym czasie, w innym punkcie miasta i w teatralnym wymiarze, Hamlet zachowywał się jak spłakany brzdąc.
Hamlet ciągnie za sobą lalkę W tym czasie, gdy eklektyczny międzynarodowy zestaw muzyków produkował eksperymentalne dźwięki w kinie Forum - w Białostockim Teatrze Lalek, również w ramach festiwalu, Białorusini swoim spektaklem (zagranym po raz drugi) kończyli teatralną odsłonę Innego Wymiaru. Też zaskakująco, bo choć Mohylewski Obwodowy Teatr Lalek na warsztat wziął sztukę Szekspira "Hamlet", to do klasycznej adaptacji spektaklowi było daleko. Białoruscy twórcy historię bohatera dręczonego wątpliwościami pokazali w brawurowy sposób, za pomocą lalek i... z przymrużeniem oka. Miny jak z "Rodziny Adamsów", wątki jak z "Supermana" (tak odziany jest Hamlet), przerysowane pozy... a przy tym język Szekspira praktycznie podany w niezmienionej formie. A jednak sposób podania, gesty, stylizacje, przeczące powadze frazy powodowały, że całość zyskiwała kompletnie inny charakter niż ten, do którego przyzwyczaił nas Szekspir. Wyobraźmy sobie bowiem