Radni podlaskiego LPR szykowali się do wczorajszej [21 grudnia] sesji sejmiku wojewódzkiego, jak do poważnej bitwy. Wrogiem miał być jeden z najsłynniejszych polskich teatrów. A orężem obywatelski donos i blokowanie obrad.
Sejmik miał się zająć przyszłorocznym budżetem województwa. W morzu wydatków największe emocje LPR budziła przysłowiowa kropla - 250 tysięcy złotych na dotację dla Wierszalina. Członkom Ligi nie podobają się przedstawienia tego teatru. Oburzyła ich na przykład historia średniowiecznej świętej Wilgefortis, a właściwie użyty jako rekwizyt wizerunek ukrzyżowanej brodatej kobiety z odsłoniętym biustem. - Dyrektor tego teatru chce się podpiąć do publicznych pieniędzy i stać się częścią kultury narodowej - przekonywał z samego rana podczas specjalnej konferencji prasowej Andrzej Fedorowicz, podlaski poseł LPR. - A nigdy nie będzie, bo to, co robi, jest bluźnierstwem, a nie sztuką. By przekonać innych radnych do swojego punktu widzenia, samorządowcy Ligi przygotowali raport, w którym opisali dokonania Wierszalina. Szczególnie wyeksponowano w nim cytaty z przedstawień, zawierające wulgaryzmy i kontrowersyjne zdjęcia. Równocześnie działa