Marcin Nałęcz-Niesiołowski wywalczył 25 410 zł od Opery i Filharmonii Podlaskiej. Bowiem sąd uznał, że tylko ta jednostka była jego pracodawcą, a nie zarząd województwa podlaskiego.
Pytał pan, czy jednym ruchem kciuka w górę czy w dół można zdecydować o losie powołanego dyrektora instytucji kultury. Tak, to tak działa - zwróciła się do Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego sędzia. Ale mimo to przyznała mu odszkodowanie za przedterminowe odwołanie go z funkcji szefa Opery i Filharmonii Podlaskiej. Marcin Nałęcz-Niesiołowski wywalczył 25 410 zł od Opery i Filharmonii Podlaskiej. Bowiem sąd uznał, że tylko ta jednostka była jego pracodawcą, a nie zarząd województwa podlaskiego. Wyrok jest nieprawomocny, ale niezależnie od tego, czy będzie odwołanie, kwota 8 tys. zł ma rygor natychmiastowej wykonalności. Tym sposobem już kolejny sąd - sąd pracy, po sądzie administracyjnym - potwierdził racje dyrygenta. Nie daje o sobie zapomnieć Nałęcz-Niesiołowski szefował filharmonii przez kilkanaście lat, a rozstał się z nią na skutek narastającego konfliktu z prawie całą orkiestrą. Muzycy zarzucali dyrektorowi niewłaściwe tr