"Otello" Giuseppe Verdiego w reż. Marka Weissa w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
W gdańskim spektaklu jest zaledwie parę oszczędnych elementów scenografii, ubrania codzienne (wszyscy na biało, z wyjątkiem samego Otella w czerni, który swoją żonę również ubiera w czarny płaszcz), z rekwizytów jedynie szable i chustki (jak wiadomo, chustka ma tu swoją szczególną rolę). Ale widzów może zdziwić fakt, że Otello jest ciemnym blondynem i nie ma uczernionej twarzy. Reżyser założył, że aspekt rasowy nie ma już dziś znaczenia - choć jest to sztuczne przy tekście, w którym wielokrotnie jest mowa o ciemnej skórze czy szerokich ustach Maura. Dla Marka Weissa Otello jest po prostu starzejącym się wodzem, o którego sławę zawistni są młodzi i robią wszystko, by go zniszczyć. O starzeniu się też jest tu mowa, ale wydaje się, że kluczowa jest tu jednak demoniczna rola Jagona, który zręcznie doprowadza bohatera do opętania zazdrością. W jednej z obsad Jago też jest zresztą starszym panem (Leszek Skrla), co przełamuje reżysersk�